Ostatnio zbyt dużo się działo (jak zwykle zresztą), stąd dopiero teraz refleksji kilka w temacie muzycznych targów, o których wspominałem poprzednio.
Nawiązując do pytania postawionego już w tytule tego wpisu, to TAK, MusikMesse już na dzień dobry zaskoczyło mnie, uwaga… zupełnie innym niż w ubiegłych latach rozmieszczeniem poszczególnych, muzycznych tematów.
Właściwie śmiało mogę napisać, że organizatorzy zrobili istny przewrót, obrót o dobre 180 stopni!
Pozostaje tylko pytanie, czy aby na pewno z korzyścią dla wystawców jak i odwiedzających… Osobiście mam takie przeczucie, że nie wszystko zagrało, tak jak zagrać powinno. Ale to już inna bajka.
Skupmy się na bardziej interesującym obliczu targów, czyli ukulele!!
Po pierwsze, w tym roku było znacznie mniej wystawców związanych z naszą ukochaną pchełką! Oczywiście, sporo firm mających w swej ofercie wszystkie instrumenty świata, miało również i ukulele, jednak bardziej jako eksponat i ciekawostkę niż podstawowy instrument swej działalności.
Sytuację ratuje RISA i jej koki’o, plus prawdziwie zaskakujący wynalazek, czyli uku-kontrabas. Właściwie to taki zminiaturyzowany kontrabas, który niczym nie ustępuje swemu protoplaście. A do tego jak cudnie wygląda!
Teraz kolej na moje ulubione stoisko, czyli włoskie Mahimahi, które w swej bogatej ofercie oprócz Mahimahi właśnie, ma jeszcze ukulele Mahilele, iUke czy Shortbass. Teraz wiem, że mają coś jeszcze, mianowicie zupełną nowość: Mahi Visual, czyli koncertowe ukulele (tylko w takim rozmiarze występują) z litą, świerkową płytą przednią okraszoną ciekawymi, graficznymi motywami! Nie dość, że świetnie wygląda to jeszcze pięknie brzmi!
Dodam tylko, że to nie jedyna nowość od moich włoskich Partnerów, a o szczegółach będę informował na bieżąco, wprowadzając nowe rzeczy do oferty sklepu :)
W tak zwanym międzyczasie trwają prace nad ulepszeniem strony sklepu, a wraz z nimi, pojawi się opcja zamawiania instrumentów niektórych, ekskluzywnych marek na specjalne życzenie.
Zaczniemy od Big Island ukulele. W dalszej kolejności jest chociażby Kanilea czy Koaloha!
Na deser zostawiam sobie wizytę u dobrych przyjaciół z portugalskiego APC!
Właściwie w ich ofercie rewolucji specjalnych nie ma, jednak zawsze miło jest zamienić z nimi kilka słów, dowiedzieć się czegoś o ich warsztacie, czy zasugerować pewne rozwiązania wpływające na jeszcze większą przyjemność płynącą z gry na ich instrumentach.
Byłbym zapomniał o strunach, bez których gra na ukulele byłaby wręcz niemożliwa.
Przyznam, że w tym roku trudno było namierzyć stoisko Aquila Strings, ale gdy to się już udało, wzrok szybko przykuły kolorowe struny!
Teoretycznie mają być one dostępne tylko dla szkół, jednak na tyle ile mogłem, naciskałem Gianlucę, aby sprawił, żeby te wesołe struny weszły do normalnej sprzedaży, nawet jeśli tylko w formie limitowanej!
Targi i po targach! Szału nie było, jednak spotkanie dobrych, ukulelowych znajomych jest czymś bezcennym, więc pewnie w przyszłym roku też tam zawitam!
Z hawajskim Mahalo!
Gniewomir